To miała być kontrowersyjna książka o brudnym świecie ekskluzywnego seksu, narkotyków i ogromnych pieniędzy. Nie znajdziemy tu jednak  żadnych mocniejszych opisów. Są natomiast analizy akt spraw i rozmów autora z prostytutkami oraz klientami.

Zastanawia wspólna wersja prostytutek - wszystkie uwielbiały arabskiego księcia z bajki Santo (bardzo przystojny, 190cm, 30stka na karku, dobrze zbudowany, kulturalny), "niemal każda z dziewczyn poszłaby z nim do łóżka także bez pieniędzy...".  „Dziewczyny z Dubaju” podczas dwumiesięcznego seks-wyjazdu potrafiły zarobić nawet kilkaset tysięcy złotych. Ich klientami byli nie tylko biznesmeni czy arabscy książęta, ale także polscy artyści i sportowcy.  „Dziewczyny z Dubaju” spełniały najbardziej skrywane fantazje seksualne bogatych mężczyzn. Nie wszystkie handlowały ciałem na własne życzenie. Wszystkie prowadziły podwójne życie. Miały partnerów, mężów i dzieci. „Dziewczyny z Dubaju” odsłaniają świat dobrze prosperującego i świetnie zorganizowanego seks-biznesu. To świat luksusowych prostytutek, ich klientów i bezwzględnych i przebiegłych sutenerek.
Prostytucja to podobno najstarszy zawód świata. Była, jest i będzie. To środek do chwalenia się swoim rzekomym luksusowym życiem na licznych portalach społecznościowych. To częsty  "chleb powszedni" w show biznesie i modelingu.
Same nie spodziewałyśmy się, że wywiąże się taka dyskusja.
Jeśli interesuje was ten temat, to przeczytajcie.

JS