Wyobraź sobie sytuację, w której zostałaś zamknięta …w swoim ciele. Nie możesz ruszyć głową, ręką, nogą, nie możesz zakomunikować nawet swoich podstawowych potrzeb fizjologicznych, bowiem straciłaś również zdolność mowy. Nie przełykasz sama, zatem jesteś karmiona sondą – nie masz nawet szans poczuć smak pożywienia, które spożywasz. Jesteś zdana na łaskę obcych ludzi, którzy nie zawsze są ci życzliwi.

Brzmi jak najgorszy koszmar? Doświadczyła tego Anna, pełna marzeń i planów na przyszłość kobieta. Stała się więźniem własnego ciała. Więźniem w pełni świadomym tego, co się z nim dzieje jak również kondycji służby zdrowia i pewnej znieczulicy, która panuje wśród jej pracowników Tę wstrząsającą historię choroby w swojej książce „Uwięziony krzyk” opisała Anna Naskręt. Książkę trudno oceniać z perspektywy jej walorów literackich, ale też trudno nie zauważyć siły, która w niej drzemie. Mamy nadzieje, że będzie bodźcem do zmiany podejścia do pacjentów i doda siły chorym w procesie zdrowienia, a rodzinom siły w ich wspieraniu