„MAM NA IMIĘ LUCY „ - E. Strout

Tegoroczny Tydzień Bibliotek pod hasłem” (Do)wolność czytania” rozpoczęliśmy Dyskusyjnym Klubem Książki .

Omawiana powieść zachwycająco prosta, powściągliwa i dowolna. Rzeczy,o których wiedzieliśmy, ale nie potrafiliśmy ich wyrazić, zostały nam wreszcie wytłumaczone. Czujemy ulgę, czujemy się zrozumiani. Myślimy sobie wtedy:”Tak właśnie to. Tak wygląda życie”

Lucy Barton, dojrzałą kobietę, pisarkę wychowująca dwójkę dzieci, podczas przedłużającego się pobytu w szpitalu odwiedza niewidziana od lat matka. Niewinne rozmowy o ludziach z przeszłości otwierają furtkę do bolesnych wspomnień: biedy, wykluczenia i rodzinnych tajemnic. W oszczędnej narracji Strout buduje kruchą nić porozumienia pomiędzy kobietami, dla których ta niespodziewana pięciodniowa wizyta staje się najintymniejszym momentem ich relacji. Autorka misternie konstruuje, wydawać by się mogło, uporządkowany świat, który na naszych oczach się rozpada. Nie znajdujemy jednak w tym dramatu, lecz cichą akceptację i zrozumienie dla ludzkich słabości.

Filia nr 2